Jednym z prostych wskaźników mówiących czy idziemy w kierunku podwyższonej inflacji i dalej hiperinflacji, jest ilość pieniądza w obiegu.
Narodowy Bank Polski publikuje comiesięczne raporty na ten temat na swoich stronach, przedstawiając zestawienia dotyczace 3 rodzajów pieniądza t.j M1, M2 , M3.
Cytując Wikipedię, pokuszę sie o proste definicje tego czym są poszczególne rodzaje pieniądza i tym co one oznaczają dla zwykłego obywatela.
Ważne aby to zrozumieć zanim zobaczymy poruszające liczby nieco dalej ..
M1
Określone jako M1 = C + D, obejmuje:
- C – pieniądz gotówkowy (monety i banknoty w obiegu poza sektorem bankowym)
- D – wkłady w bankach i podobnych instytucjach (kasy oszczędnościowe, kasy budowlane), których właściciele mogą posługiwać się czekami (depozyty płatne na żądanie)
Innymi słowy, M1 jest pieniądzem w obiegu gotówkowym oraz wkladami pieniężnymi wybitnie płynnimi pozostającymi do natychmiastowej dyspozycji dla ich właścicieli.
M2
Obejmuje M1, a dodatkowo wysoce płynne wkłady finansowe takie, jak: wkłady oszczędnościowe i niewielkie wkłady terminowe.
Powyższe oznacza że M2 jest wzbogaceniem M1 o mniej płynne wkłady i lokaty pienieżne, co wpływa na mniejsza mobilność pieniądza tam zgromadzonego i jednocześnie pokazuje w pewien sposób bogacenie się społeczeństwa i jego świadomość do różnych form oszczędzania średnio i krótkoterminowego.
M3
Suma podaży M2 oraz pozostałych, czyli dużych wkładów terminowych sektora prywatnego. W zależności od interpretacji w skład M3 wchodzą tylko wkłady denominowane w walucie krajowej lub dodatkowo wkłady w wymienialnych walutach obcych.
M3 jest więc najbardziej pojemną kategorią skupiającą w sobie całość pieniędzy w obrocie.
Teraz uwaga: hiperinflacja to zjawisko które ma miejsce w sytuacji gdy mamy zbyt wiele pieniądza w obiegu , połączonej ze spadkiem wartości nabywczej tegoż pieniądza (wynikajacej z różnych przyczyn) .
Zobaczmy wiec jak sytuacja ma się obecnie.
Dane NBP do jakich znalazłem dostęp datują się od grudnia 1996 roku do grudnia 2013 roku.
W tym czasie , w ciągu 19 lat , całościowa ilość złotówek w obrocie (pieniądz M3) wzrosła z ponad 140,4 mld do ... uwaga .. siedzicie? ... do ponad 979,9 mld zł w ujęciu procentowym to wzrost o bagatela 597% !!!!
Szanowni, te złotówki skądś się biorą, ktoś je wybija, ktoś je drukuje ...
W tym samym czasie, inflacja wzrosła o ponad 217%
Przygotowałem krótką analizę pieniądza w latach, obierając za punkty odniesienia dwa duże szczyty hoss w roku 2000 oraz w roku 2007.
Oto wykres wzrostu ilości pieniądza w obiegu w ujęciu nominalnym:
Źródło: obliczenia własne na bazie danych nbp.pl
... oraz w ujęciu dynammiki procentowej:
Źródło: obliczenia własne na bazie danych nbp.pl
Wyraźnie widać iż każdy z początków bessy , lub ujmując to inaczej - każdy z krachów giełdowych świetnie koreluje się z okresem zmniejszenia dynamiki przyrostu pieniądza.
Szczególnie, pieniadza w obrocie, pieniadza dostępnego natychmiast - pieniądza zwykłych obywateli - inwestorów indywidualnych ?
K'woli wyjasnienia Tu ważna uwaga: podaż pieniądza zależy od kilku czynników - w tym artykule adresuje jedynie dane pochodzące z raportu NBP. Podaż pieniądza wpływa na PKB i moze doprowadzić do jego wzrostu (przy zwiększonej podaży i napływie kapitału) , lub spadku (przy zmniejszonym napływie kapitału).
Nie jestem expertem, ale posługując się czystą logiką, jeśli przyrost pieniadza w obrocie i łatwo dostepnego - drastycznie zwalnia, może to oznaczac iz jego ilość na rynku jest wystarczająca do zabezpieczenia potrzeb uczestników rynku i jego kolejny dynamiczny wzrost nie jest konieczny.
Średnioroczna inflacja w latach 2000-2007 wyniosła 3,4% zaś w latach 2007 -2013 3,2%.
Nie powinna więc być bezpośrednia przyczyna.
Powyższe, oznaczałoby że w zasadzie dynamika przyrostu pieniadza zwalnia, inflacja jest na bardzo niskim poziomie z drgnieciami w górę i pewną szansą na dojście do optimum promowanego przez RPP czyli przedziału 2,5-3% w najbliższych 2-3 latach.
Powyższe oznaczałoby znów iż siła nabywcza złotówki ma się stosunkowo dobrze i że jeszcze nie zaczęliśmy masowego jej obniżania.
Niestety, ostatnia wypowiedż nowego ministra finansów oraz podnoszenie podatków na czym tylko się da w ostatnich miesiącach - wskazuje na inny scenariusz nadchodzących miesięcy i lat.
Wzrost inflacji,oraz wzrost opodatkowania społeczeństwa za któymi opowiada sie minister i rząd, mają zrealizować dwa cele : po pierwsze ułatwić Polsce spłatę zobowiązan międzynarodowych i kolejnych zaciąganych długów ze względu na zwiększenie ilosći pieniądza w obiegu (obawiam się że możemy stać się świadkami tego podejścia w najbliższym czasie w Polsce) , oraz zwiększenie danin publicznych .
Innymi słowy - nie szukamy przyczyn problemu i ich nie eliminujemy , ale zadłużamy się jeszcze bardziej .
Moim osobistym zdaniem , Polski rząd w obecnym momencie działa przerażająco źle na długoterminową perspektywe gospodarki.
Polska zadłuża sie coraz bardziej z roku na rok - powiększąc nasz dług publiczny
Inwestujemy w infrastrukturę która jest finansowana i utrzymywana ze środków Państwowych co generuje wieksze potrzeby budżetowe
Społeczeństwo sie starzeje co generuje jeszcze większe potrzeby budżetowe
Dokonujemy przebudowy Wojska Polskiego - co generuje nowe potrzeby budżetowe.
Wszytko to robione jest dla wygrywania głosów u wyborców i dawania im kolejnych złotówek w kolejnych programach socjalnych i programach inwestycji Państwowych.
Całość zaś powoduje coraz wieksze zobowiązania miedzynarodowe i jest prostą drogą do realnego kryzysu - nie zielonej wyspy.
- Już przekroczylismy próg zadłużenia 50% w stosunku do PKB.
- Już dokonany został rozbiór OFE.
- Już dokonany został skok na pieniądze Lasów Państwowych
- ... kończa się źródła łatwej gotówki - kto będzie następną ofiarą nienasyconych potrzeb rządu?
Minister finansów mówi o nowych podatkach oraz nowej wyższej inflacji jako warunkach wymażonych dla rozwoju gospodarki (czytaj, łatwiejszej obsługi długu i kolejnych obietnicach wyborczych ???)
Źle się dzieje w Państwie Polskim - kierunek >>>> HIPERINFLACJA !
Ze smutnym poważaniem dla Szanownych
Michał Sankowski
Ręce opadają. Czy szanowny "autor" wie, że podaż pieniądza zależy także od wzrostu PKB ?
OdpowiedzUsuńWitaj "niemamblogaimamtogdzieś" - tak, szanowny autor wie :)
OdpowiedzUsuńWiele elementów wpływa na podaz pieniądza.
Z tą róznicą że PKB - przez niektórych jest postrzegany jako efekt a nie przyczyna zmian podaży pieniądza. To oczywiście zależnosc jak w dylemacie pierwszeństwa jajka i kury.
Niemniej jednak, zwiększająca się pokaż pieniądza, powoduje zwiekszenie inwestycji, i szanse na wzrost PKB.
wzrost podaży pieniadza wpływa równiez na zwiększony napływ kapitału na rynki akcji i zwiekszony napływ kapitału do firm - co dalej może przekładać sie nainwestycje i wzrost PKB
Z kolei spadek podaży pieniądza - logicznie, może działać w odwrotnym kierunku.
Kwestia kto z jakiego punktu patrzenia postrzega całosć.
Ważne: powyższy art bazuje tylko na tych do których mogę sie odniesć na podstawie raportu NBP - moge podac link.
Celem artykułu jest rozważenie hipotezy - czy ilość pieniądze w ostatnich latach wzrasta , a jesli tak to gdzie, z jakiego powodu oraz w jakim kierunki idzie.
PKB i podaż pieniądza sa skorelowane - jasne i tu sie zgodze. analiza tej zalezności nie jest jednak celem tego wpisu.
Niemniej, dzięki za merytoryczną uwagę.
Pozdrawiam Serdecznie i zapraszam do merytorycznych - bez opadających rąk - komentarzy :)
M
Na szczęście ja jestem z zamiłowania numizmatykiem i jedyne co mnie interesuje w pieniądzach to nie inflacja lecz ich zbieranie i kolekcjonowanie. Inflacja pojawia się i znika, a taka stara moneta jak się pojawi to na zawsze pozostaje w zbiorach. Czytając http://www.skarbnicakrajowa.pl możemy znacznie więcej dowiedzieć się o kolekcjonowaniu starych pieniędzy.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.
OdpowiedzUsuń